5 „absurdalnych” wymagań dla tych, którzy chcą adoptować psa

null

Aleksandra Prochocka

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Procedury adopcyjne potrafią być niezwykle uciążliwe… Dlaczego schronisko wymaga tak wiele od ludzi, którzy chcą dać psu dobry dom?

procedury adopcyjne

fot. Shutterstock

Chcesz dać dobry, kochający dom psiakowi, którego uratujesz ze schroniska? Nic dziwnego, ze drażnią cię „absurdalne” wymagania i kłody rzucane ci pod nogi przez wolontariuszy. Mogłoby się nawet wydawać, że adopcja psa jest już trudniejsza niż adopcja dziecka… Skąd biorą się tak wygórowane wymagania schronisk i kto wymyśla te wszystkie procedury adopcyjne?

5 „absurdalnych” wymagań schronisk przy adopcji psów

Adopcja psa to nie lada wyzwanie, na które nie każdy jest gotów. Psiaki po przejściach mogą mieć przeróżne problemy dotyczące lęków, prawidłowego zachowania w domu czy nawet agresji. Decydując się na adopcję psa, musimy również pamiętać, że przygarnięty zwierzak będzie nam towarzyszył wiele lat, podczas których będziemy musieli zapewnić mu opiekę. Niestety wśród ludzi chcących adoptować psa ze schroniska czy fundacji znajduje się wiele osób, które nie zdają sobie sprawy z tej odpowiedzialności. Część takich osób potrafi z błahego powodu porzucić psa już drugiego dnia po adopcji lub nie zapewnić mu odpowiednich warunków. Potraktowane jak niepotrzebna zabawka psiaki zwrócone do schroniska odczuwają niewyobrażalny stres, który może poważnie odbić się na ich zdrowiu i przekreślić szanse na kolejną adopcję. To właśnie ze względu na takich ludzi powstały procedury adopcyjne. Tylko dlaczego są tak uciążliwe? Tłumaczymy dziwne wymagania schronisk!

1. Spacery zapoznawcze

Schronisko każe ci jechać kilka razy na rozmowy z wolontariuszami, zanim adoptujesz psa? To niezwykle uciążliwe! Oczywiście niektóre schroniska wydadzą nam psa „z marszu”, czyli nie zadając nam żadnych pytań i nie wymagając uprzedniego zapoznania ze zwierzakiem. Jednak spacery zapoznawcze powinny znaleźć się w każdej procedurze adopcyjnej. Jeśli nie, powinniśmy dla własnego dobra nalegać na takie spotkanie przed adopcją! Co dzięki temu zyskamy?

Brak spaceru zapoznawczego w procedurze adopcyjnej to skrajna nieodpowiedzialność ze strony schroniska. Sprawia bowiem, że wiele wyadoptowanych w ten sposób psów szybko wraca za schroniskowe kraty. Brak spacerów zapoznawczych i rozmowy z wolontariuszami uniemożliwia chętnym poznanie charakteru zwierzaka i upewnienia się, czy nie zachowuje się on agresywnie wobec ludzi i psów. Wiele bezdomniaków to łagodne czworonogi łaszące się do każdej poznanej osoby. Jednak wśród nich znajdą się także psy pokrzywdzone przez człowieka, które będą bronić się zębami przed ręką i dotkliwie gryźć! Jeśli adoptujemy takiego psa, mając dziecko, może to się bardzo źle skończyć… Myśląc o adopcji psa, musimy także pamiętać, że nie każdy opis psa na stronie schroniska jest zgodny z prawdą. O rzeczywistym charakterze psa przekonamy się tylko i wyłącznie wtedy, gdy go zobaczymy.

Spacery zapoznawcze mają także jeszcze jedną korzyść. Każdy z psiarzy wie, że psy to zwierzaki wrażliwe, potrafiące bać się obcych osób i nowych miejsc. Z tego względu wrzucenie przestraszonego czworonoga do nieznanego domu z obcymi osobami może sprawić, że zwierzak przeżyje niezłą traumę. Spacery przedadopcyjne pozwalają psu oswoić się ze swoją nową rodziną i zbudować z nią relację. Dzięki temu, trafiając pod jej dach, psiak czuje się bezpieczny i jest o wiele spokojniejszy. Chcąc pomóc psu szybciej zaaklimatyzować się w nowym miejscu, zaproponujmy wolontariuszom, by odwiedzili nasz dom wraz z czworonogiem jeszcze przed adopcją. To pozwoli nam także sprawdzić, czy zwierzak umie chodzić po schodach, nie panikuje na widok windy lub ruchu ulicznego. Wolontariusze również docenią naszą otwartość i chętniej powierzą nam zwierzaka.

2. Dom bez dzieci i innych psów

Wydawać by się mogło, że ten wymóg to wyłącznie fanaberia wolontariuszy, którzy w ten sposób ograniczają szansę psa na dom. Przecież niektóre dzieci wychowywały się z psami i umieją się przy nich zachować! Takie wymagania mogą nas dziwić szczególnie w przypadku małych psów i szczeniąt, które przecież nie będą stanowiły dla dziecka żadnego zagrożenia…

Okazuje się jednak, że poszukiwanie domu bez dzieci dla niektórych psów dyktowane jest nie fanaberią wolontariuszy, a dobrem psa i dzieci. Psiaki ogłaszane w ten sposób są najczęściej problemowe, nadaktywne, lękowe lub agresywne. Opieka nad nimi będzie więc wymagać ogromnego zaangażowania ze strony opiekuna, a także większych nakładów finansowych. Tego typu psiaki mogą również zachować się agresywnie wobec dzieci i zrobić im poważną krzywdę ze strachu lub podczas niedelikatnej zabawy. Adoptując psa do dziecka, musimy więc zachować wyjątkową ostrożność, by nie narazić naszego malucha na pogryzienie, a nawet kalectwo! W każdym takim przypadku powinniśmy nalegać na przeprowadzenie spaceru zapoznawczego, a nawet wizyty domowej przed adopcją.

3. Posiadanie mieszkania własnościowego

Ten wymóg coraz częściej pojawia się w zapisach schronisk i fundacji. Czyżby osoby, których nie stać na własne mieszkanie, postrzegane były jako gorsze i nie zasługiwały na psa?

W praktyce okazuje się, że psiaki wyadoptowane do wynajmowanych mieszkań znacznie częściej wracają z adopcji. Winę za to ponosi często właściciel takiego mieszkania, który nie wyraża zgody na czworonoga. A nawet jeśli wstępnie się na niego zgodził, w każdej chwili taką zgodę może cofnąć, widząc na przykład ilość zniszczeń, jakie poczynił psiak, sikając na podłogę lub obgryzając krzesła. Właściciel wynajmowanego mieszkania może także wypowiedzieć nam najem, dając miesiąc na wyprowadzkę. Niestety znalezienie oferty wynajmu pozwalającej na psiaka bywa coraz trudniejsze. Wiele osób w takich chwilach zachowuje się bezdusznie i oddaje psa do schroniska, a nawet wyrzuca go na ulicę. Oni także zarzekali się, że dobro czworonoga jest dla nich najważniejsze i nigdy psiaka nie oddadzą… Niestety różne sytuacje często weryfikują takie deklaracje i kończą się dla zwierzaka ogromną traumą.

4. Adopcje tylko na terenie danego miasta

Widząc ogłoszenie cudownego, uroczego psiaka jesteśmy w stanie jechać po niego nawet wiele kilometrów lub zorganizować mu transport do naszego domu. Nasze dobre chęci nie zawsze jednak spotykają się ze zrozumieniem fundacji czy schroniska! Dlaczego?

Adopcja na odległość ma swoje ograniczenia. Wiele osób chcących w ten sposób przygarnąć psiaka nie godzi się na kilkukrotne przyjechanie na spacer zapoznawczy, a wolontariusze nie mają możliwości pojechać na wizytę przedadopcyjną. Sprawa komplikuje się także, gdy nowy opiekun nie jest zadowolony z psa lub musi go natychmiastowo zwrócić z przeróżnych przyczyn (najczęściej z powodu pogryzienia lub protestu właściciela mieszkania). Zorganizowanie psu transportu ze Szczecina do Warszawy na już-teraz jest często niemożliwe, przez co psiak trafia do najbliższego schroniska, które często przypomina Radysy lub inną psią mordownię. Wydobycie przerażonego psiaka z takich schronisk często graniczy z cudem… Problem ten jednak całkowicie znika, gdy adoptowany psiak zamieszka na terenie tego samego miasta, co fundacja lub dom tymczasowy.

5. Wizyty kontrolne po adopcji

Nie dość, że przejdziesz te wszystkie procedury adopcyjne, to jeszcze masz pozwalać na to, by obcy robili ci wizyty domowe i zaglądali w każdy kąt mieszkania? Wolne żarty! Okazuje się jednak, że umowy adopcyjne zawierają taki punkt nie bez przyczyny…

Każdy wolontariusz fundacji czy schroniska chce, by jego podopieczny trafił do jak najlepszego domu. Rozmowy z osobami zainteresowanymi adopcją, spacery zapoznawcze i wizyty przedadopcyjne tego jednak nie gwarantują. Zdarzają się bowiem sytuacje, że adoptowany na kanapę psiak po kilku miesiącach ląduje na łańcuchu, jest trzymany zamknięty w łazience przez całe dnie, głodzony lub pozbawiony opieki weterynarza. Brzmi absurdalnie? Taka jest jednak rzeczywistość – wolontariusze schronisk, fundacji i organizacji prozwierzęcych widzieli już niemal wszystko nawet w wykonaniu osób, które powinny odznaczać się wyjątkową wrażliwością!

Zgadzając się na wizyty kontrolne po adopcji, nie musisz jednak spodziewać się niezapowiedzianych odwiedzin wolontariuszy o 4 nad ranem. Tym bardziej zaglądania w szafki czy krytykowania koloru psiego posłania. Taka wizyta ma za zadanie sprawdzić, czy psiak dalej u was przebywa, wciąż jest radosny, zdrowy i dobrze odżywiony.

Dlaczego procedury adopcyjne są tak uciążliwe?

Procedury adopcyjne nie powstały po to, by utrudniać ludziom adopcję psów. Istnieją dlatego, że w naszym kraju znęcanie się nad psami wciąż jest powszechne. Niestety każdy zwyrodnialec przychodzący po psa do schroniska powie, że chce zapewnić mu wspaniały dom. Dlatego wolontariusze nie wierzą już ludziom na słowo i chcą sami przekonać się o tym, jakie warunki dana osoba zapewni psiakowi. Starają się także tak dobierać psy do domów, by nikomu nie stała się krzywda, a cała rodzina mogła cieszyć się towarzystwem takiego psa, jaki najlepiej do nich pasuje. Jeśli chcemy adoptować psiaka ze schroniska lub fundacji, nie powinniśmy oburzać się na uciążliwe procedury adopcyjne. Istnieją one wyłącznie dla naszego i psiego dobra!

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

null
Aleksandra Prochocka

Specjalista do spraw żywienia psów, zoopsycholog, wolontariusz w Schronisku na Paluchu. Absolwentka studiów magisterskich na Wydziale Nauk o Zwierzętach, SGGW.

Zobacz powiązane artykuły

18.11.2024

5 niebezpieczeństw, które stwarzają nieodpowiedzialni opiekunowie psów

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Niefrasobliwość niektórych psiarzy potrafi zadziwiać! Jakie błędy popełniają nieodpowiedzialni opiekunowie, narażając tym swojego psa na niebezpieczeństwo?

niebezpieczeństwa dla psa

undefined

10.10.2024

Pies czuje się samotny? 5 sygnałów, że powinieneś poświęcać psu więcej uwagi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Po czym poznać, że pies czuje się samotny i potrzebuje więcej uwagi ze strony opiekuna? Oto 5 najczęstszych sygnałów, które mogą o tym świadczyć!

null

undefined

09.10.2024

Pies w rytmie miasta - jak zarządzać czasem między pracą, a opieką nad pupilem?

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Jeszcze do niedawna całkiem powszechny był pogląd, że pozostawianie psa w samotności na czas naszej pracy jest dla niego męczarnią – a na posiadanie pupila powinny decydować się tylko osoby, w których domu cały czas jest ktoś obecny. Podobne opinie można było usłyszeć o mieszkaniu z psem w bloku. Psy trzymane cały dzień w ogródku, pod okiem starszych członków rodziny czy niepracującej pani domu, miały być o wiele szczęśliwsze i lepiej “wybiegane” niż ich miastowi współplemieńcy. Czasy jednak się zmieniły…

jak zarządzać czasem między pracą a opieką nad psem

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się