19.09.2018
Luna miała zacząć nowe życie. Okazało się, że ze schroniska trafiła prosto do piekła
Magdalena Ciszewska
Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
Lunę, suczkę w typie owczarka niemieckiego, adoptowało w ubiegłym roku małżeństwo z Inowrocławia. Jak się okazało, znęcali się na adoptowanym zwierzakiem. W końcu Luna trafiła do schroniska.
fot. Facebook
Adoptowana w ubiegłym roku przez małżeństwo z Inowrocławia Luna musiała przejść gehennę. Właściciele znęcali się nad adoptowaną suczką. A wydawało się, że Luna znalazła dobrych opiekunów.
Znęcali się nad adoptowaną suczką
Normalni, jak się wtedy wydawało, skromni ludzie, którzy sami się zgłosili po pieska, ponieważ brakowało im towarzysza. Ludzie z tzw. polecenia, nie obcy. Przez ostatni rok otrzymywałam informacje na temat Lunki, zazwyczaj krótkie, ale zapewniające, że jest wszystko ok i że jest bardzo wdzięczną psinką. Od ostatnich niespełna trzech miesięcy kontakt się urwał. Moje próby skontaktowania się z małżeństwem nie przynosiły skutku. Zaniepokoiło mnie to – pisze na Facebooku Izabela Olszewska, która była zaangażowana w adopcję Luny.
Izabela Olszewska skontaktowała się ze schroniskiem w Inowrocławiu i poinformowała jego pracowników, że szuka psa. Szybko otrzymała odpowiedź, że do schroniska trafił podobny do opisanego przez nią zwierzak. Dostała też zdjęcie.
Umarłam. Nie patrząc na nic, wzięłam urlop i ruszyłam. Gdy dojechałam, moim oczom ukazał się obraz nędzy i rozpaczy. W pierwszym momencie jej nie rozpoznałam. Gdy powiedziałam: Lunka, podeszła do krat, polizała i spojrzała mi w oczy. Wtedy byłam pewna na milion procent, że to ona. Ale najgorsze dopiero było przede mną – czytamy na Facebooku.
Jak wyglądała, gdy trafiła do schroniska…
Kierowniczka schroniska i lekarz weterynarii pokazali Izabeli Olszewskiej zdjęcia dokumentujące, w jakim stanie Luna trafiła do schroniska. Była schorowana, zabiedzona, właściciele prawdopodobnie znęcali się nad adoptowaną suczką. Oględziny wskazywały, że mogła być gdzieś więziona. Osoba, która przyprowadziła Lunę do schroniska, twierdziła, że znalazła ją błąkającą się w mieście.
Luna choruje na nużycę, grzybicę, była niedożywiona, dodatkowo miała zapalenie uszu oraz oczu. Paznokcie miała niesamowitej długości, jakby nie były obcinane zupełnie. Zawinięte jak szpony orła. Gdy zabierałam ją ze schroniska, ledwo stała na nogach. Jej ciało pokryte było w połowie sierścią, reszta to strupy i rany, a już była po niespełna dwóch miesiącach leczenia. Dzisiaj jest już z nami miesiąc i zostaje na zawsze. Podjęliśmy natychmiastowe leczenie i sunia dochodzi do siebie w szybkim tempie. Leczenie będzie długotrwałe, ale to nie ma znaczenia, bo nie pozwolimy jej więcej cierpieć – pisze na Facebooku Izabela Olszewska.
Sprawa Luny została zgłoszona na policję i zajął się nią prokurator. Trwają przesłuchania świadków.
Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.
Zobacz powiązane artykuły
14.10.2024
Pimpek – historia psa z padaczką, który wciąż czeka na dom
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
W 2023 roku do Fundacji dla Szczeniąt Judyta zgłosiła się Magda, wolontariuszka Szlachetnej Paczki, pomagająca starszej pani i jej niepełnosprawnemu synowi, poruszającemu się na wózku inwalidzkim. Od dłuższego czasu bezskutecznie szukała nowego domu dla Pimpka: „Szukamy osoby lub rodziny, która jest gotowa dać mu miłość i dbałość, jakiej potrzebuje”.
undefined
10.10.2024
Gdzie zgłaszać bezdomne lub znalezione na ulicy psy?
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Porzucenia zwierząt nadal zdarzają się bardzo często. Dowiedz się, gdzie zgłaszać bezdomne psy lub takie zwierzęta, które wyraźnie nie mają opiekuna i wymagają pomocy. Zadbaj o nie, aby nie stała się im krzywda!
undefined
01.10.2024
Pies z Piły – walka o wolność po latach zaniedbania
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Wyobraź sobie, że cały twój świat ogranicza się do kilku metrów kwadratowych. Nie masz dokąd pójść, a jedyne, co czujesz, to ciężar łańcucha na szyi. Dla wielu psów w Polsce taki scenariusz to nie wytwór wyobraźni, ale codzienność.
undefined