03.12.2023
Jak bardzo nie lubisz swojego psa, że zostawiasz go samego pod sklepem?
Paulina Grzybowska
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
W śnieżnej zamieci widać tylko światła marketu i... słychać żałosne zawodzenie. Im bliżej wejścia do ciepłego wnętrza sklepu, tym dźwięki są wyraźniejsze. W końcu go widzę: siedzi na betonie pokrytym zamarzającymi resztkami śniegu, przywiązany do barierki, i wyje. Każdy mija go obojętnie.
fot. Shutterstock
A wy widzieliście już zimą taką scenę? A może to nie była zima, może lato i rozgrzany, uginający się pod stopami asfalt i ten pies, przywiązany do słupka niedaleko sklepu? A może wcale nie siedział ze zwieszoną głową, tylko szarpał się i próbował uwolnić, chciał iść za swoim właścicielem, który zniknął we wnętrzu marketu. Bo najwyraźniej nie każdy lubi swojego psa na tyle, aby zapewnić mu czas tylko dla niego.
„Ale ja tylko na minutkę”...
Większość opiekunów psów nie wyobraża sobie zostawienia ich na długie godziny pod galerią handlową, choć i takie przypadki się zdarzają każdego roku. Ale już pozostawienie czworonoga „na minutkę” nie wydaje się im takie straszne. W końcu to tylko wyjście po wodę, świeże pieczywo, kilka warzyw potrzebnych do obiadu... A w zakupach, oczywiście, musi towarzyszyć pies!
I choć jest coraz więcej miejsc, do których możemy wejść z naszymi pupilami, to nie wszędzie jest to możliwe. Nie jest to kwestia przepisów – sanepid nie ma nic przeciwko temu, to wola właścicieli sklepów. Wtedy wiele osób szuka miejsca do przywiązania psa. Czasami jest to kratka przy oknie sklepu, tak że pies stoi właściwie w wejściu. Czasem jednak trzeba skorzystać ze słupka, który jest oddalony o kilka metrów, albo drzewa rosnącego za budynkiem. Pies znika z pola widzenia, ale podobno co z oczu, to z serca...
„Robię tak wiele lat, nigdy nic się nie stało!"
I prawdopodobnie – tego wszystkim życzę, zwłaszcza psom – nic się nie stanie. Ale, jak to mawiał Kubuś Puchatek, wypadek to dziwna rzecz – nigdy jej nie ma, dopóki się nie wydarzy... I potwierdzeń tej teorii nie brakuje!
Co może stać się psu, którego pozostawimy pod sklepem na przysłowiową minutkę? Na przykład ktoś może zrobić mu krzywdę, tak jak to miało miejsce kilka lat temu w Bolesławcu, kiedy opiekunka weszła tylko na minutkę do Lewiatana. Mężczyzna podszedł do przywiązanego, spokojnie siedzącego psa, a potem podniósł go do góry i rzucił nim o ziemię.
Z kolei w Białymstoku – i podobnych historii nie brakuje w całym kraju – mężczyzna po prostu psa spod sklepu... ukradł. Po co? Przyczyny są zwykle różne, ale zwierzęta, zwłaszcza rasowe czy po prostu ładne, mają trafiać na handel lub do rozmnażania. W niektórych przypadkach psy są po prostu odwiązywane i płoszone dla rozrywki lub ze złośliwości.
Czasem jednak to nie pies wydaje się ostatecznie ofiarą okoliczności, a przynajmniej nie ten przywiązany do słupka. W 2022 roku w Lęborku pies oswobodził się ze smyczy, na której był przywiązany pod sklepem, a następnie zaatakował trzy osoby, w tym dziecko. Na filmie z monitoringu nie widać, aby ktokolwiek go prowokował – pies prawdopodobnie pilnował sklepu, w którym przebywał jego opiekun.
To jest victim blaming!
Podczas jednej z dyskusji w mediach społecznościowych fanka zostawiania psa pod sklepem na co dzień, na krótkie zakupy, oskarżyła przeciwników tego rozwiązania o tak zwany victim blaming. Jest to zjawisko, w którym ofiarę przemocy obarcza się winą za przemoc. Tak miałoby być z opiekunami, którzy zostawiają psy pod sklepem i spotykają się z krytyką i obarczaniem winą, gdy psu coś się stanie.
Problem jest tylko jeden: tutaj ofiarą nie jest opiekun, a pies. Nikt nie zaprzecza, że bezpośrednim winnym kradzieży psa czy przemocy wobec niego jest sam sprawca. Powinien ponieść konsekwencje. Takie zachowania zawsze muszą być piętnowane – tak przez wymiar sprawiedliwości, jak i społeczeństwo. To jednak dzieje się już po fakcie i dla psa nie ma najmniejszego znaczenia.
Czy jednak nie ma w tym winy opiekuna, który pozostawił psa samego, bez kontroli? Czy ta sama sytuacja wydarzyłaby się, gdyby pies miał przy boku swojego człowieka? Czy, jeśli zostawiamy pod sklepem psa, który się wyraźnie boi, marznie, dyszy w upale, którego nie jesteśmy w stanie ochronić przed przemocą ze strony innych zwierząt i ludzi, nie stajemy się sami w pośredni sposób winni zaniedbania?
A co na to pies?
A jak zostawienie pod sklepem wpływa na psa? Niektórzy uważają, że wcale – i że pies jest do tego przyzwyczajony. Na pewno w części przypadków tak właśnie jest. Pies może początkowo walczyć, ale potem wie już, że nic nie poradzi na pozostanie bez opiekuna w miejscu, w którym kręci się wiele osób i jeszcze trochę psów. Siedzi więc „grzecznie” i spokojnie, godząc się na swój los. Ludzie zachwycają się, jak ładnie czeka na panią czy pana, a nikt nie zastanowi się, czy to efekt charakteru i przyzwyczajenia, czy zwyczajnie wyuczonej bezradności...
Jednak psy pozostawiane pod sklepem nie siedzą tylko grzecznie i w bezruchu. Wiele z nich protestuje – piszczy, szarpie się na smyczy, wyje. Te objawy mogą być związane z zaburzeniami separacyjnymi, które nasilają się przy każdym pozostawieniu psa pod sklepem. To one często sprawiają, że ludzie reagują na czworonogi w takiej sytuacji. Nie zawsze jednak dlatego, że im współczują – często generowany przez nie chaos i hałas są dla nich po prostu uciążliwe.
Nie zapominajmy też o dyskomforcie fizycznym. W upalne dni pies pozostawiony pod sklepem na betonie, nawet w cieniu, zwyczajnie cierpi. To samo dotyczy pogody takiej jak ta teraz – mrozu, zimnego wiatru, śniegu. Czworonogi w panice potrafią obwiązać smycz wokół słupka i prawie się na niej powiesić. Czy tego właśnie chcemy dla zwierzaków, które podobno tak bardzo kochamy?
Między życiem a prawem...
Jeśli pies padnie ofiarą przemocy, to według prawa oczywiście sprawca powinien być ścigany, a potem osądzony i ukarany. A co z psami, które atakują człowieka lub sytuacjami, które dzieją się na skutek niedostatecznej ostrożności w opiece nad psem? Podlega to według wykładni prawa pod nieumyślne zaniechanie obowiązków opiekuna czworonoga i również jest karane mandatem.
Nie ma w polskim prawie przepisu, który bezpośrednio zakazuje przywiązywania psów pod sklepami. Niektóre sieci nie chcą jednak czworonogów pod swoimi drzwiami, dlatego przygotowują... parkingi dla psów. Ludzi zachwyconych tym pomysłem nie brakuje. Zastanówmy się jednak! Po co walczymy o to, aby pies był traktowany jak żywa istota i zżymamy się, że w prawie często uważa się go za rzecz, skoro potem zostawiamy go na parkingu dla psów niczym rower...? I to nawet nie zapinając go na zamek z szyfrem.
Źródła: sip.lex.pl
Zoopsycholożka in spe, wolontariuszka, instruktorka detekcji zapachowej i profilaktyki pogryzień zaangażowana w akcje edukacyjne, blogerka kynologiczna.
Zobacz powiązane artykuły
18.11.2024
5 niebezpieczeństw, które stwarzają nieodpowiedzialni opiekunowie psów
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Niefrasobliwość niektórych psiarzy potrafi zadziwiać! Jakie błędy popełniają nieodpowiedzialni opiekunowie, narażając tym swojego psa na niebezpieczeństwo?
undefined
10.10.2024
Pies czuje się samotny? 5 sygnałów, że powinieneś poświęcać psu więcej uwagi
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Po czym poznać, że pies czuje się samotny i potrzebuje więcej uwagi ze strony opiekuna? Oto 5 najczęstszych sygnałów, które mogą o tym świadczyć!
undefined
09.10.2024
Pies w rytmie miasta - jak zarządzać czasem między pracą, a opieką nad pupilem?
Ten tekst przeczytasz w 6 minut
Jeszcze do niedawna całkiem powszechny był pogląd, że pozostawianie psa w samotności na czas naszej pracy jest dla niego męczarnią – a na posiadanie pupila powinny decydować się tylko osoby, w których domu cały czas jest ktoś obecny. Podobne opinie można było usłyszeć o mieszkaniu z psem w bloku. Psy trzymane cały dzień w ogródku, pod okiem starszych członków rodziny czy niepracującej pani domu, miały być o wiele szczęśliwsze i lepiej “wybiegane” niż ich miastowi współplemieńcy. Czasy jednak się zmieniły…
undefined