Szczeniak porzucony na lotnisku. Opiekun kontynuował podróż, pies trafił do schroniska

author-avatar.svg

Dorota Jastrzębowska

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Opiekun porzucił szczeniaka na lotnisku tuż przed odlotem samolotu. Po trzech miesiącach kwarantanny psa przygarnął pilot.

szczeniak porzucony na lotnisku

fot. Shutterstock

Wielu opiekunów psów jest gotowych tygodniami załatwiać skomplikowane formalności, aby tylko ukochany pupil mógł im towarzyszyć zawsze i wszędzie. Niestety, nie wszyscy są na to gotowi. Pewien właściciel – bo nie zasłużył na nazwanie go opiekunem – porzucił zaledwie trzymiesięcznego szczeniaka na lotnisku w San Francisco tuż przed odlotem samolotu. Okazało się, że pies nie może z nim polecieć, bo nie dopełnił wszystkiego, co było do tego potrzebne. Nie zadał sobie nawet trudu zadzwonienia po kogoś, kto mógłby się zająć czworonogiem i odebrać go z lotniska. Po prostu go zostawił, przerażonego, w tym miejscu pełnym obcych ludzi. I to oni okazali psu więcej serca niż bezduszny pasażer.

Do akcji wkroczyli pracownicy lotniska

Na szczęście pracownicy lotniska dobrze wiedzą, co należy zrobić w razie różnych nieprzewidzianych okoliczności. I tym razem spisali się na medal. Niezwłocznie zajęli się porzuconym psem i zabezpieczyli go, by nie spotkało go już nic więcej złego. Wszystko to robili we współpracy z organizacją prozwierzęcą. Niestety nie można było od razu wydać psa do nowego domu, gdyż musiał najpierw przejść długą kwarantannę. Przez cały ten czas miał jednak zapewnioną tak dobrą opiekę, jak tylko było to możliwe.

Od momentu, gdy Polaris znalazł się pod naszą opieką, cały nasz zespół SFO United opiekował się nim 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, dopóki nie udało nam się uzyskać pozwolenia na bezpieczne przetrzymywanie go w USA – powiedział Vincent Passafiume, dyrektor obsługi klienta w United Airlines.

Niestety, aż trzy miesiąca z młodego życia zwierzaka upłynęły mu w ośrodku dla zwierząt przy lotnisku, zamiast w domu, u swojej rodziny...

Porzuconego psa adoptował pilot

Gdy w końcu kwarantanna się zakończyła, Polaris – bo tak pies dostał na imię – mógł trafić do nowego domu. Było aż 30 chętnych do adopcji, głównie pracowników lotniska. Ostatecznie psa przygarnął pilot United Airlines William Dale. Nowego członka rodziny wyczekiwała z niecierpliwością cała jego rodzina. Pilot śmiał się, że otrzymał od innych pracowników lotniska, którzy zdążyli polubić psa, wiele "pogróżek": "Tylko dobrze się nim opiekuj, bo jeśli nie, to się z tobą policzymy...". Z okazji tej niezwykłej adopcji linie lotnicze urządziły nawet imprezę, na której czarny jak smoła Polaris wystąpił w stroju Świętego Mikołaja. Procedura adopcyjna zakończyła się w połowie grudnia. Można więc powiedzieć, że psiak otrzymał nowy – i z pewnością lepszy – dom w prezencie świątecznym. Bo wprawdzie nigdy nie polecamy dawania zwierząt w prezencie – lecz danie bezdomnemu czworonogowi w podarunku nowego, kochającego domu – to całkiem inna sprawa!

Nie zapomniano o innych zwierzętach

Na tym jednak nie koniec dobrych wiadomości. Pewnie dziwnie by to wyglądało, gdyby tak duża firma jak United Airlines pomogła tylko jednemu psu. Toteż linie lotnicze przekazały 5 tys. dolarów organizacji SPCA, która pomogła w sprawie Polarisa, aby mogła nieść również pomoc innym potrzebującym jej zwierzętom w San Francisco. Dzięki temu datkowi uda się zapewne poprawić los wielu czworonogów, które nie znalazły w swoich ludziach troskliwych opiekunów i muszą liczyć na pomoc obcych.

źródła: www.theguardian.comwww.dailymail.co.uk

Pierwsza publikacja: 11.01.2023

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
Dorota Jastrzębowska

Miłośniczka psów, szczególnie terierów. Obecnie opiekunka przygarniętej yoreczki Adelki, wolontariuszka opiekująca się kotami wolno żyjącymi w warszawskiej dzielnicy Ochota, była redaktor prowadząca czasopismo „Mój Pies i Kot".

Zobacz powiązane artykuły

23.04.2025

Pies uratowany spod falochronu! Niezwykła akcja ratunkowa w Kołobrzegu

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

To miała być spokojna niedziela. Jednak spacerowicze przy kołobrzeskim falochronie natknęli się na coś, co poruszyło całe miasto – spod betonowych gwiazdobloków wydobywał się piskliwy głos uwięzionego psa.

pies uratowany spod falochronu Kołobrzeg

undefined

17.04.2025

Policyjne psy w akcji – Tolo i Karzeł odnaleźli zaginionych!

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Nie tylko ludzie ratują ludzi. Czasem to właśnie cztery łapy i niezawodny węch robią największą różnicę. Dzięki pracy policyjnych psów służbowych – Tolo i Karła – w ostatnich dniach udało się odnaleźć dwoje zaginionych: starszą kobietę oraz chłopca, który oddalił się z domu. Każda z tych historii ma wspólny mianownik – czas działał na niekorzyść, a pomoc... miała cztery łapy!

policyjne psy

undefined

10.04.2025

Krakowscy uczniowie z wielkimi sercami! Podsumowanie akcji Animbulans dla bezdomnych zwierząt

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

To była akcja, która pokazała, że empatia nie zna wieku, a młodzież potrafi działać z sercem, siłą i organizacyjnym rozmachem! Uczniowie krakowskich szkół tworzący inicjatywę Animbulans zorganizowali wyjątkową zbiórkę dla podopiecznych tamtejszego schroniska.

podsumowanie zbiórki Animbulans

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się