21.03.2018
Buldożek nie przeżył lotu samolotem
Magdalena Ciszewska
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Rodzina podróżująca z Houston do Nowego Jorku zabrała na pokład samolotu swojego psa. Niestety buldożek nie przeżył lotu. Co się wydarzyło?
fot. Shutterstock
Matka z dwójką dzieci leciała z Houston do Nowego Jorku. Towarzyszył im 10-miesięczny buldożek francuski Kokito, który podróżował w specjalnej torbie. Niestety buldożek nie przeżył lotu.
Usiedliśmy i próbowaliśmy wsunąć torbę pod siedzenie. Podeszła do nas stewardesa i powiedziała:
„Nie można jej tam wkładać, bo będzie blokować przejście. Trzeba ją włożyć do zamykanej półki na bagaże nad siedzeniami, pomogę”. I pomogła mojej mamie włożyć torbę, a potem zamknęła pojemnik, jakby włożyła tam walizkę – opowiada reporterom www.click2houston.com 11-letnia Sophia Ceballos.
Pasażerowie opowiadali, że słyszeli szczekanie podczas lotu, ale do momentu, gdy samolot wylądował na lotnisku La Guardia, nie wiedzieli, że buldożek nie przeżył lotu. Sophia i jej mama martwiły się o Kokito, ale podczas lotu były turbulencje i nie wolno było wstawać. Po lądowaniu mama Sophii wyjęła torbę z zamykanej półki i powiedziała: „Obudź się, Kokito”. Niestety okazało się, że buldożek nie przeżył lotu.
Linie lotnicze biorą odpowiedzialność
Linie lotnicze United Airlines oświadczyły, że biorą pełną odpowiedzialność za to, co zdarzyło się podczas lotu.
To tragiczny wypadek, do którego nigdy nie powinno dojść, ponieważ zwierzęta nie powinny być umieszczane na zamykanych półkach – czytamy właścicieli United Airlines.
Rzecznik prasowy United Airlines Charles Hobart oświadczył, że stewardesa poprosiła o umieszczenie kontenera na półce, bo częściowo blokował przejście.
Przepisy stanowią, że: „Zwierzę podróżujące w kabinie samolotu powinno się znajdować w sztywnym lub miękkim kontenerze. Kontener musi się mieścić w całości pod siedzeniem znajdującym się przed miejscem, na którym siedzi właściciel zwierzęcia, i powinien tam pozostawać podczas całego lotu”.
Na ratunek psu
Tragiczna sytuacja, w której wyniku buldożek nie przeżył lotu, jest komentowana w mediach społecznościowych zarówno przez współpasażerów, jak i przez osoby, które dowiedziały się o zdarzeniu z prasy lub telewizji.
Serce mi pęka na myśl o tym psie! Ale nie o tej rodzinie, ponieważ ja nigdy nie dopuściłabym do takiej sytuacji, wysiadłabym z samolotu albo zadzwoniła do władz. Nic nie byłoby mnie w stanie zmusić do tego, bym pozwoliła, żeby mój pies został umieszczony w zamykanej półce na bagaż.
Mam nadzieję, że linie lotnicze zrobią to, co do nich należy, i stewardesa zostanie przykładnie ukarana. Wydaje się, że linie lotnicze powinny lepiej szkolić swoich ludzi, a niektóre osoby nie zasługują na to, by mieć psa, jeśli nie wiedzą, co to znaczy być odpowiedzialnym właścicielem – napisała na Facebooku Joanna Krupa, nominowana do nagrody Serce dla Zwierząt 2010.
Sprawa jednak nie jest taka prosta.
Gdy wylądowaliśmy i kontenerek został otwarty, nie dochodził z niego żaden dźwięk. Gdy rodzina mówiła do pieska po imieniu, ten się nie poruszał. Trzymałem niemowlę (rodzeństwo Sophie – przyp. red.), gdy jego matka próbowała robić sztuczne oddychanie 10-miesięcznemu szczeniakowi. Płakałem razem z nimi nad nieżyjącym pieskiem – pisze na Facebooku jeden z współpasażerów June Lara.
Co zrobią, by zapobiec takim wypadkom?
United Airlines wydały kolejne oświadczenie, w którym piszą:
Rozmawialiśmy z rodziną, załogą i wieloma pasażerami, którzy siedzieli w pobliżu. Dowiedzieliśmy się, że właścicielka powiedziała stewardesie, że w kontenerku jest pies. Jednak stewardesa tego nie usłyszała albo jej nie zrozumiała i nie zdawała sobie sprawy, że pakuje na zamykaną półkę psa.
Tak, jak powiedzieliśmy, bierzemy pełną odpowiedzialność za ten tragiczny wypadek i jest nam ogromnie przykro. Mamy kontakt z rodziną i staramy się jej pomóc.
Buldożek nie przeżył lotu, ale żeby zapobiec takim zdarzeniom w przyszłości United Airlines zdecydowały, że od kwietnia pasażerowie podróżujący z psami w kabinie samolotu będą otrzymywali specjalne torby w jaskrawych kolorach, by obsługa samolotu mogła łatwo zidentyfikować obecność zwierzęcia na pokładzie.
Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.
Zobacz powiązane artykuły
21.11.2024
Zrób coś wyjątkowego na Święta – dołącz do akcji #CharytatywnaChoinka!
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Święta to czas, kiedy obdarowujemy bliskich prezentami i dzielimy się ciepłem. A co z tymi, którzy nie mają rodziny ani domu? Dzięki akcji #CharytatywnaChoinka, organizowanej przez Fundację Sarigato w ramach projektu „Karmimy Psiaki”, każdy z nas może sprawić, że zwierzęta w schroniskach poczują magię Świąt. To już siódma edycja tej wyjątkowej inicjatywy, w której pomagamy czworonożnym podopiecznym z całej Polski.
undefined
07.11.2024
Co warto kupić dla pupila? Poradnik zakupowy!
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Zwierzęta domowe mają dobroczynny wpływ na ludzi. Badania dowodzą, że kontakt z czworonogami redukuje stres, pozwala rozładować napięcie, zachęca do aktywności fizycznej. Zwierzęta uczą swoich opiekunów empatii, okazywania uczuć. Miłości psa czy kota nie do się porównać z niczym innym, pupile kochają bezwarunkowo.
undefined
28.10.2024
"Postaw na łapy. Dosyp coś od siebie"! Ruszyła akcja wsparcia zwierząt z terenów powodziowych
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Już dziś dobiega końca akcja, w której Radio 357 i marka Biofeed połączyły siły, by wesprzeć zwierzęta w schroniskach dotkniętych skutkami powodzi w Polsce. Inicjatywa zakłada, że każde 15 zł przekazane przez patronów radia, to kilogram karmy przekazany przez darczyńców, a BIOFEED dokłada od siebie drugi kilogram!
undefined