10.11.2017
Małe rasy psów też się chcą uczyć!
psy.pl
Ten tekst przeczytasz w 8 minut
„Te małe szczekacze są najgorsze!” – słyszymy często w dyskusjach o niewychowanych psach. A jednak coraz częściej małe rasy psów się szkoli.
fot. Shutterstock
Z punktu widzenia osoby szkolącej psy małe rasy psów, czyli te parokilogramowe, mają sporo zalet. Ich gabaryty sprawiają, że łatwiej – w sensie fizycznym – je opanować. Wbrew pozorom łatwiej też podporządkowują się ludziom niż ich duzi pobratymcy.
Maluchy nie były selekcjonowane pod kątem twardości i nieustępliwości. Wyjątek stanowią niskonożne teriery czy niektóre jamniki, jednak i w tych rasach jest dużo osobników tylko skrywających miękkość pod pozorami waleczności albo zaciętości, która w rzeczywistości bywa podszyta histerią.
Sporo mikrusów (szczególnie suczek) z zapałem okazuje swoje podporządkowanie: właścicielom, innym ludziom, obcym psom…
Mniejszy żołądek – krótsza sesja szkoleniowa
A minusy? Na pewno… mała pojemność. York czy chihuahua stosunkowo szybko powie nam, że już się najadł i nagrody nie wydają mu się tak smakowite, jak na początku. Można próbować temu zaradzić, wydając psu podczas ćwiczeń jego porcję obiadową, choć… sucha karma jako wyjątkowo atrakcyjna podnieta podczas szkolenia często się nie sprawdza.
Dobrym motywatorem jest jedzenie możliwie atrakcyjne i dające się łatwo dzielić na mniejsze kawałki. Na rynku jest dużo rozmaitych przysmaków przeznaczonych dla małych psów, ale zwykle są to za duże i za twarde ciasteczka czy dropsy. Jest trochę chlubnych wyjątków w postaci miękkich kawałków przypominających podzielone kabanosy, ciasteczek o sprężystej konsystencji itd.
Jeśli nasz pies szczęśliwie naprawdę lubi jeść (co nie jest regułą w wypadku miniatur), to może mu się spodobać choćby przeznaczona dla dzieci cielęca parówka pokrojona wzdłuż na cienkie paski. Podczas ćwiczeń będzie sobie odgryzał z nich kawałki.
Mniejszy pies – większy ból w krzyżu
Większość psiaków ras małych i miniaturowych, przeznaczonych od wieków do towarzyszenia człowiekowi, od wielu pokoleń hoduje się głównie pod kątem wystaw. W związku z tym zwraca się uwagę na piękną sierść czy efektowny ruch, a nie przejmuje się charakterem i temperamentem.
Coraz więcej piesków mini nie zdradza ochoty do współpracy z ludźmi, wiele z nich reaguje też na każdy bodziec mechanizmem unikania – zamiera i zamyka się w sobie. Z takim maluchem pracuje się naprawdę niełatwo.
Przede wszystkim trzeba pamiętać, by wszelki ruch odbywał się od psa, a nie w jego kierunku. Trzeba opanować odruchy sięgania po psa czy przysuwania się do niego. Im większej chcemy od niego precyzji, tym częściej się od niego odsuwajmy.
Jeśli zamierzamy nosić pupila na rękach, nauczmy go, że każde podniesienie jest poprzedzone słownym ostrzeżeniem („hop!”, „do góry” itp.). Nikt nie lubi gwałtownie tracić gruntu pod nogami. Kiedy pies się tego spodziewa, zachowuje się spokojniej. Zwłaszcza jeśli na początku wzmocnimy jego pozytywne odczucia małą nagrodą podaną tuż po wzięciu na ręce.
Bardzo ważne jest wyczucie siły fizycznej, z jaką oddziałujemy na psiaka. Pociągnięcie, którego prawie nie poczuje duży osobnik, miniaturkę przestawi o pół metra. Trzeba uważać z korektami, co nie znaczy, że należy je w ogóle wyeliminować.
Każdy, kto kiedykolwiek szkolił małego psa, wie, co oznacza częste schylanie się do ulubieńca. O bólu pleców towarzyszącym ćwiczeniom mówią praktycznie wszyscy właściciele takich czworonogów.
Małe rasy psów – małe zabawki
Jeśli niebiosa pobłogosławiły nas małym psem z dużym popędem łowieckim, powinniśmy wygrać to dla siebie. Możemy sami wykonać zabawki, które powinny mu się spodobać. Na przykład „króliczek”, czyli kawałek ciasno zwiniętej skórki czy futerka mocno przywiązany do cienkiego sznurka, uciekając po ziemi, zmusza go do polowania, a sznurek powoduje, że nasze ręce – do których małe psy mają z natury spory respekt – znajdują się dalej od psiej paszczki, co ośmiela do łapania, gonienia i chwytania zdobyczy.
Do nauki aportowania najlepiej wykorzystać dwie jednakowe piłki na sznurku, na które się kolejno z psem wymieniamy. Producenci nie przewidzieli wersji XS takich zabawek, ale łatwo samemu je zrobić, mocując sznurek do miłych w dotyku, miękkich i dających się mocno chwycić kocich piłeczek z gąbki.
Co prawda większość psów lubi kontakt socjalny, ale niekoniecznie w czasie szkolenia. Unikać trzeba zwłaszcza klepania po głowie czy karku albo międlenia uszu – pies może to odebrać jako ostrzeżenie czy wręcz groźbę. Psie miniatury w ogóle lubią być pieszczone w specyficzny sposób. Trzeba się uważnie przyglądać beniaminkowi, czy aby na pewno nasze manipulacje sprawiają mu przyjemność, czy też… tylko nam się tak wydaje…
Małe rasy psów – duża kariera
Sporty obronne pozostają co prawda poza zasięgiem mikrusów, ale jest sporo dziedzin, w których te psy mogą się sprawdzić. Na pewno dostępne – a nawet wskazane – jest dla nich sportowe posłuszeństwo. W Polsce możemy w tej chwili wybierać między rodzimym regulaminem PT (pies towarzyszący) a mającym zagraniczne korzenie obedience.
Jeśli psiak jest ruchliwy i skoczny, to powinno mu się spodobać agility – tor przeszkód. Twórcy tej dyscypliny nie zapomnieli o małych sportowcach, ustanawiając w regulaminach klasę S z odpowiednio obniżonymi przeszkodami. Z malcem, który lubi posługiwać się węchem, możemy poćwiczyć różne rodzaje pracy węchowej, od ściśle sportowego tropienia, poprzez tropienie użytkowe (nieco inny styl pracy), a nawet rewirowanie, czyli poszukiwanie dowolnej zguby w terenie.
Zabawy w tropienie nie wymagają dużych nakładów finansowych czy specjalistycznego sprzętu, za to będziemy potrzebować na nie trochę wolnego czasu (w późniejszych etapach nauki ślad musi się nieco „odleżeć”).
Każdy powinien sobie poradzić z zabawną dyscypliną – tańcem z psem. To pokaz ludzkiej pomysłowości i doskonałego wyszkolenia podopiecznego, reagującego na subtelne znaki właściciela.
Jakakolwiek wybrana przez nas forma aktywności z psem służy nawiązaniu z nim silniejszej niż dotychczas więzi. Pomaga też rozwiązywać problemy w codziennym życiu. Zmęczony psiak jest mniej skłonny do przesadnego brykania i uczy się, że może z nami współpracować, że to my jesteśmy źródłem atrakcji, że warto nas słuchać i się nas trzymać, bo zawsze mamy mu coś do zaoferowania.
Trzeba pamiętać, że nieduże psy, choć często ambitne i z dużą wolą walki, mają jednak swoje fizyczne ograniczenia. Ze względu na małą masę i dość delikatny aparat ruchu są podatniejsze na urazy. Poza tym ich sezon sportowy jest krótki – ulewne deszcze czy duże mrozy nie pozwalają na długie spacery czy intensywne treningi. Choroby górnych dróg oddechowych, zapalenia gardła i krtani częściej przytrafiają się malcom.
Dlatego trzeba bacznie się przyglądać swojemu małemu psu – czy nie odczuwa dyskomfortu, czy wszystko jest w porządku, czy nie wymagamy od niego zbyt wiele?
Mały pies – duży problem, czyli czego oduczać
- brudzenie w mieszkaniu – sprzyja mu przyzwyczajanie małych psów do załatwiania się do kuwety czy na specjalne maty. W ten sposób uczą się, że można to robić zarówno w domu, jak i na dworze. Małe rasy psów są też zwykle bardzo wrażliwe na złą pogodę – zdarza się, że odmawiają załatwiania się na deszczu, mrozie czy silnym wietrze.
- ostrość pozorna, czyli agresja ze strachu – małe rasy psów mają najczęściej niski próg pobudzenia, za to duży temperament. Do tego często czują się (i faktycznie bywają) fizycznie zagrożone przez górujące nad nimi otoczenie i wyrabiają w sobie nawyk odpędzania potencjalnych napastników. Gdy zaczyna się w ten sposób zachowywać duży pies, jego właściciel szybciej postrzega to zachowanie jako problem.
- nadmierna szczekliwość – najczęściej jest przejawem ostrości pozornej, choć bywają też rozpieszczone psiaki, które z ogromnym zacięciem stróżują na „swoim” terenie, a właściciel nie ma u nich dość autorytetu, żeby nakazać im zamilknięcie.
Oni szkolą małe rasy psów
Jacek Gałuszka, Urszula Charytonik, Zofia Mrzewińska – ci szkoleniowcy trenują małe rasy psów i mają cenne wskazówki dla ich właścicieli.
Guliwer w krainie olbrzymów
Szkoląc małego psa, musimy pamiętać o tym, że co prawda zasady są takie same jak w wypadku każdego innego, ale małe pieski często czują się jak Guliwer w krainie olbrzymów. Ponieważ mam prawie 190 cm wzrostu, to malutkie psy szkolę na stole przykrytym kocem, zabezpieczonym tak, aby się nie ślizgały (muszą być na smyczy i w szelkach).
Gdy zwierzak czuje się komfortowo na stole, mogę go nauczyć siadania i warowania, samemu siedząc. Wtedy mój wzrost nie jest dla niego straszny. Gdy pies zobaczy, że fajnie się współpracuje z człowiekiem, może zejść na ziemię, bo już nie powinien się bać wielkoluda. I jeszcze jedno: szkolenie małych psów wymaga niezwykłej delikatności. Żadnego szarpania czy ciągnięcia!
Jacek Gałuszka
Świat pełen potworów
Dla właścicieli maluchów wyzwaniem bywa nauczenie psa chodzenia przy nodze. Zdarza się im go przydepnąć lub potrącić, dlatego malec stara się trzymać dalej od niebezpiecznych kończyn. Również by patrzeć właścicielowi w oczy (co jest wymagane w posłuszeństwie sportowym), odsuwa się albo zachodzi pana od przodu.
Nagradzanie malucha za chodzenie przy nodze (na początku nauki musi następować bardzo często) jest męczące dla właściciela. Pomóc może tu samodzielne zrobienie piłeczki na tak długim sznurku, żeby nie trzeba było się schylać.
Małego pieska warto nauczyć wskakiwania na ręce na sygnał, żeby się po niego nie schylać, oraz grzecznego mijania pobratymców. Od początku powinien się spotykać z większymi, łagodnymi, zrównoważonymi psami i uczyć się, że świat nie jest pełen czworonożnych potworów…
Urszula Charytonik
Pan na klęczkach
Wszystkim szkolącym małe rasy proponuję, by na początku klęczeli lub siedzieli przed psem. Codzienna gimnastyka pomoże wytrzymać częste boczne skłony do zwierzęcia, trudniejsze niż nachylanie się wprost, za to mniej stresujące dla niego. Z kolei wypracowanie pasji aportowania pozwoli wykorzystać ją do nagradzania psa możliwością chwycenia piłeczki (smakołykami szybko się nasyci).
Przed rozpoczęciem nauki chodzenia przy nodze warto założyć sobie obrożę na łydkę w miejscu, do którego sięga szyja psa, i przypiąć smycz z uwiązaną na drugim końcu litrową butelką, wypełnioną drogim koniakiem. Jeśli właściciel nie stłucze butelki poprowadzonej szkoleniową „zetką”, może przystąpić do pracy z psem.
Zofia Mrzewińska
Autor: Paulina Łukaszewska
Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.
Zobacz powiązane artykuły
14.11.2024
Gryzaki dla psa – które są bezpieczne, a jakich należy unikać?
Ten tekst przeczytasz w 9 minut
Poroże jelenia, królicze ucho, a może sarnia noga? Naturalne gryzaki dla psa robią ostatnio furorę i coraz częściej podajemy je naszym pupilom. Ale czy to na pewno dobrze? Które gryzaki wybierać? Ja łączyć ich podawanie z podstawowym żywieniem? I jak to jest z tymi zębami – czy gryzaki naprawdę je czyszczą? Na te pytania odpowiada specjalistka żywienia psów i kotów Karolina Hołda!
undefined
07.11.2024
Jak pomóc zwierzętom przetrwać zimę?
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Zimą, być może ze względu na święta, często odczuwamy chęć pomagania. Mroźne dni dają się we znaki bezdomnym psom - ale nie tylko im. Jak możesz pomóc zwierzętom zimą?
undefined
16.10.2024
Ludzkie choroby, na które chorują też psy
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Wbrew pozorom organizm psa jest bardzo podobny do naszego. Z tego względu typowe, ludzkie choroby można spotkać także u psów!
undefined