08.10.2017
„Zerwijmy łańcuchy” 2017. Co powiedziały nam znane osoby o trzymaniu psów na łańcuchu?
Aleksandra Więcławska
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
W sobotę 7 października kilkadziesiąt osób zgromadziło się na warszawskim placu Zamkowym, by protestować przeciwko trzymaniu psów stale na uwięzi. Co nam powiedziały?
fot. Celestyna Król
Akcja „Zerwijmy łańcuchy” odbyła się już po raz jedenasty i zgromadziła kilkadziesiąt osób w Warszawie, a tysiące w całej Polsce. Byliśmy w aż 78 miejscowościach! Wśród zaangażowanych w akcję znalazły się osoby znane – jak aktorzy, piosenkarze, dziennikarze – i związane ze sprawą zawodowo, jak działacze prozwierzęcy czy behawioryści.
Siedząc przy budach, z łańcuchami na szyi, rozmawialiśmy o sytuacji psów w Polsce. Czy w ostatnich latach coś się zmieniło? Czy akcja „Zerwijmy łańcuchy” zmienia świadomość społeczeństwa? Co kieruje ludźmi, którzy trzymają swoje psy na krótkiej uwięzi? Jak na nich wpłynąć, by przestali to robić?
Kasia Moś: Takie działania są bardzo ważne
Piosenkarka, wielka miłośniczka psów i właścicielka kilku adoptowanych zwierzaków Kasia Moś uważa, że każde działanie, które w jakikolwiek sposób ma szansę wpłynąć na poprawę losu zwierząt, jest istotne. Jej zdaniem to właśnie małe kroki nierzadko bardziej zmieniają rzeczywistość niż wielkie zrywy.
Moim zdaniem ta świadomość ludzi jest coraz większa, z każdym rokiem jest coraz lepiej, ale jeszcze wiele pracy przed nami. Przed nami, czyli przed ludźmi, którym los zwierząt nie jest obojętny. Te wszystkie nasze małe działania, a właściwie wielkie działania są bardzo, bardzo, bardzo istotne. Dlatego każdego zachęcam do brania udziału w takich happeningach, do tego, żeby mówić głośno, że trzymanie psa na łańcuchu jest już w dzisiejszych czasach totalnym obciachem – mówiła Kasia Moś.
Urszula Dudziak: Najlepiej działa przykład
Zdaniem wokalistki jazzowej Urszuli Dudziak taka akcja jak „Zerwijmy łańcuchy” jest bardzo potrzebna i dobrze, że portal Psy.pl ją organizuje. Hasło „pies na łańcuchu to totalny obciach” uznała za fantastyczne, bo trafia w sedno problemu.
Czy coś się zmienia, jeśli chodzi o traktowanie psów łańcuchowych? Trochę tak, ale za mało. Wiem to z własnego doświadczenia, ponieważ jeżdżę na wieś ze swoim psem. I najlepiej działa przykład. Z moim partnerem Bogdanem mamy cudownego psa, którego znaleźliśmy w lesie. Dziś ten pies jest przeszczęśliwy. I to jest najlepszy wymiernik – bo my chodzimy po wsi i pokazujemy, jaki nasz pies jest szczęśliwy. Sąsiedzi przyglądają się temu i biorą przykład. W ten sposób robimy coś dobrego. Jak jestem tu, na akcji, to wiem, dlaczego. Bo jestem tu potrzebna – tłumaczyła Urszula Dudziak.
Katarzyna Bargiełowska: Nie każdy wie, że pies musi biegać
Behawiorystka i instruktor szkolenia psów Kasia Bargiełowska podkreślała, że akcja „Zerwijmy łańcuchy” nie jest jej obojętna. Los psów i świadomość problemu wśród ludzi to coś, co jest jej bardzo bliskie. Cieszy ją, że jest mnóstwo osób, które wiedzą, że pies powinien być spuszczany z łańcucha. Można więc powiedzieć, że to już jest pierwszy krok do zmiany losu psów na lepszy. Dlaczego Kasia bierze udział w akcji?
Jestem tutaj po to, by dotrzeć do tych osób, które jeszcze się zastanawiają, czy warto tego psa spuścić z łańcucha. Może nie wiedzą, że pies ma też takie potrzeby, że powinien biegać. Psy trzymane przez cały czas na uwięzi są biedne z tego względu, że nie mogą zaspokajać swoich naturalnych potrzeb – nie mogą się ruszać. Czasami te łańcuchy są tak krótkie, że psy załatwiają się i stoją w swoich odchodach. Apeluję do wszystkich osób, które trzymają psy w ten sposób, by pozwoliły im pobiegać, poczuć wolność. Takie psy są wtedy bardziej zrównoważone, doceniają swojego człowieka. Ale apeluję też o rozwagę, ponieważ nie wszystkie psy mogą biegać całą dobę. Mówimy tutaj o tym, żeby zerwać łańcuchy, ale w odpowiedni sposób należy zabezpieczyć te psy, które mogą być niebezpieczne dla otoczenia. I takie psy powinny być pod opieką człowieka – wyjaśniła Katarzyna Bargiełowska.
Kamil Nosel: Pies sam potrafi przywiązać się sercem
Dziennikarza do wzięcia udziału w akcji przekonało to, że wie, jak wspaniałym przyjacielem może być pies. Sam ma cudownego czworonoga, którego adoptował. I nie potrafi sobie wyobrazić, że jego pies trafiłby na łańcuch. Dlatego przyszedł walczyć o to, by żadnego innego psa również nie spotkał taki los.
To, co odczuwa mój pies, czyli wolność, jest bardzo dużą lekcją pokory. Mając psa wiem, że psy myślą i czują. Każdemu czworonogowi są potrzebne wolność i człowiek. Ludzie trzymają psy na łańcuchach bez zastanowienia, dlaczego to robią, to taki stary nawyk, którego jeszcze nie udało się zwalczyć. Nikt nie zgłębia tego, co czuje pies. Powinniśmy walczyć o to, by ludzie jednak dawali trochę swobody swoim czworonogom, a wtedy na pewno zobaczą, że pies potrafi docenić wolność, którą mu oferujemy i przywiązać się całym sercem – powiedział Kamil Nosel.
Łukasz Balcer: Musimy walczyć do ostatniego łańcucha
Nie było lepszej osoby, by zapytać o to, czy sytuacja psów łańcuchowych się zmienia. Czy z biegiem lat poprawia się ich los? Czy można mówić o tym, że ta świadomość jest coraz większa, a cierpiących psów – coraz mniej? Najlepiej wie to prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce Łukasz Balcer, który z psami uratowanymi z łańcucha ma do czynienia na co dzień.
Sytuacja psów na łańcuchach zmienia się, ale bardzo powoli. Nawet jeśli się zmienia w jednych miejscach, to i tak ciągle trafiamy na takie przypadki, gdzie konieczna jest praca u podstaw. Jako inspektorzy TOZ-u przeprowadzamy interwencje u ludzi, którzy trzymają psy na łańcuchach, ale do naszych schronisk trafiają też psy, które się z łańcucha zerwały. Zdarza się, że te łańcuchy wrastają im w ciało, mieliśmy też przypadki, że łańcuchy trzeba było wyrywać, bo pies z jednym łańcuchem rósł od szczeniaka. Akcja „Zerwijmy łańcuchy” jest akcją bardzo ważną i potrzebną. Nadal mamy na łańcuchach bardzo dużo psów, a musimy walczyć o to, by żaden pies nie był na stałe uwiązany. Musimy walczyć, by nie było łańcuchów w Polsce, a psiaki były zawsze szczęśliwe – apelował Łukasz Balcer.
Paulina Król: Czas zerwać łańcuchy w głowach ludzi
Redaktor naczelna portalu Psy.pl – organizatora akcji „Zerwijmy łańcuchy” – Paulina Król podkreślała fakt, że to happening ogólnopolski. Media skupiają swoją uwagę na Warszawie, bo tu przychodzi najwięcej znanych osób, ale „Zerwijmy łańcuchy” to cała Polska. W tym roku w akcji wzięło udział aż 78 miejscowości! Akcja odbyła się już po raz jedenasty, ciągle jest potrzebna, warto więc zadać sobie pytanie, czy jest sens ją organizować?
Nadal na wielu polskich wsiach, ale nie tylko, również w miastach dużo psów jest trzymanych na bardzo krótkich łańcuchach, w złych warunkach. Często bez zabezpieczenia przed działaniem słońca czy mrozu. Dlatego uważamy, że poprzez takie akcje możemy dotrzeć do świadomości tych, którzy tej świadomości nie mają, że pies to istota czująca. Pies nie jest przedmiotem, należy mu się taki sam szacunek, jak człowiekowi. Poza tym celem naszej akcji jest to, by w głowach ludzi zerwać te łańcuchy. Apelujemy też do wszystkich, by nie przechodzili obojętnie, gdy widzą psa na łańcuchu – mówiła Paulina Król.
Aneta Awtoniuk: Ludzie lubią mieć poczucie władzy
Behawiorystce, zoopsychologowi i trenerce psów Anecie Awtoniuk, która jest także coachem rozwoju osobistego, a więc zna się i na ludziach, i na zwierzętach, nie mogliśmy zadać innego pytania. Zapytaliśmy ją o to, dlaczego ludzie trzymają psy na łańcuchach, co nimi kieruje?
Ludzie trzymają psy na łańcuchach dlatego, że nie myślą, co robią. Działają odruchowo, ale robią to też dlatego, że lubią mieć poczucie władzy. To jest odpowiedź na pytanie, dlaczego tak wiele psów jest na łańcuchach i dlaczego tak wiele psów jest w kolczatkach, miejskim odpowiedniku łańcucha. Z tego też powodu psy są tresowane siłowo. Człowiek pokazuje, że ma władzę nad drugą istotą, nad psem, którym może porządzić, może na nim wymuszać różne rzeczy, i robi to. Wiele osób trzyma psy na krótkich łańcuchach, w pseudobudach – jakichś beczkach – udających schronienie. Dają psu picie w dziurawym garnku, z którego ta woda po minucie wypływa. Do jedzenia dają obierki po ziemniakach namoczone w wodzie albo w mleku, jakieś resztki, bo im się wydaje, że psa nie trzeba karmić. Wszystkie tacy osoby łączy jedno – oni są po prostu kompletnie nieludzcy – powiedziała Aneta Awtoniuk.
ORGANIZATOR
PARTNERZY
PATRONI MEDIALNI
Certyfikowana trenerka psów (kurs ukończony w Centrum Kynologicznym Canid). Ukończyła też liczne kursy i uczestniczyła w kilkunastu seminariach z zakresu zachowania, żywienia i opieki nad psami.
Zobacz powiązane artykuły
22.12.2022
Przygnębiający obraz psa łańcuchowego - historia Dafiego
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Bez wody, jedzenia, za to z ciężkim i krótkim łańcuchem - historia jakich wiele. Dafi miał jednak to szczęście, że otrzymał pomoc na czas.
undefined
22.12.2022
Rozstrzygnięcie ogólnopolskiego konkursu plastycznego „Szczęśliwy Pies”. Poznaj laureatów
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Zwieńczeniem 15. edycji „Zerwijmy Łańcuchy” był ogólnopolski konkurs plastyczny „Szczęśliwy pies”. Serdecznie dziękujemy za tak duże zaangażowanie i gratulujemy laureatom.
undefined
05.12.2022
Szczeniak został sam w domu na 10 dni. Co w tym czasie robił opiekun?
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Jeden z mieszkańców Piaszczyny w województwie pomorskim wyjechał za granicę i... zostawił swojego psa bez jakiejkolwiek opieki czy jedzenia. Sprawą zajęła się policja.
undefined