19.06.2020
Mały lisek poszedł za psem i trafił do domu. Myślał, że to jego mama
Magdalena Olesińska
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
„Lisek myślał, że nasz pies jest jego mamą” - relacjonowała 5-letnia Dylan. Rosalyn Caballero wraz z wnukami uratowała 6-tygodniowe szare lisiątko, które samo przyszło do ich domu.
fot. www.facebook.com/Southwest.Wildlife
To miał być zwykły spacer z psem. Rodzina Caballero nie spodziewała się, że uratuje 6-tygodniowego liska, który z łatwością zmieściłby się w dłoniach. Co prawda widok tych zwierząt w tamtych okolicach nie jest czymś niezwykłym, jednak w stosunku do ludzi są one przeważnie płochliwe i ostrożne. Ten mały lisek był zupełnie inny. Nie tylko poszedł za rodziną do domu, ale prawdopodobnie myślał też, że pies jest jego mamą.
Lisek podąża za rodziną i psem
Rosalyn Caballero mieszka w Arizonie. Kobieta podczas spaceru z wnukami – Dylanem i Prestonem – oraz psem o imieniu Olive spotkała małego szarego liska. W pobliżu zwierzęcia nie było nikogo – ani jego mamy, ani rodzeństwa.
Lisek postanowił dołączyć do rodzinnego spaceru. Prawdopodobnie pomyślał, że pies (mieszanka teriera) jest jego mamą. Mały lis nie odstępował kobiety, dzieci i psa ani na krok – powędrował za nimi aż do domu. Dziki towarzysz był nie tylko samotny, ale też bardzo spragniony.
Kiedy wróciliśmy do domu, w ogrodzie były włączone zraszacze, lis podbiegł i był tak spragniony, że nie mógł przestać pić – relacjonuje Rosalyn Caballero.
„Chce wyrosnąć na silne, zdrowe lisiątko”
Po powrocie ze spaceru pies został w domu, a Rosalyn Caballero wraz z wnukami udała się do miejsca, w którym wcześniej spotkała szare lisiątko. Rodzina chciała się upewnić, że faktycznie nie ma tam śladów innych lisów. Ostatecznie kobieta postanowiła skontaktować się z Southwest Wildlife Conservation Center (pogotowie dla dzikich zwierząt w Arizonie). Bez dotykania lisiątka, wspólnie zwabili go do kartonowego pudełka i przekazali pracownikom organizacji.
Wygląda na to, że lisek ma się całkiem dobrze. Kiedy go dostaliśmy, był trochę odwodniony, ale poza tym zdrowy. Początkowo był karmiony strzykawką, ale obecnie je już normalnie jedzenie, więc udało nam się go trochę utuczyć w krótkim czasie. Wszystko wskazuje na to, że – z punktu widzenia zdrowia – chce wyrosnąć na silne, zdrowe lisiątko – wyjaśnił Jim Mitchell z Southwest Wildlife Conservation Center.
Lisiątko jest teraz pod opieką pracowników z Southwest Wildlife Conservation Center. Zostanie tam tak długo, aż będzie na tyle samodzielne, że można je będzie wypuścić na wolność.
źródło: www.boredpanda.com | zdjęcie główne: Southwest Wildlife Conservation Center
Zobacz powiązane artykuły
23.04.2025
Pies uratowany spod falochronu! Niezwykła akcja ratunkowa w Kołobrzegu
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
To miała być spokojna niedziela. Jednak spacerowicze przy kołobrzeskim falochronie natknęli się na coś, co poruszyło całe miasto – spod betonowych gwiazdobloków wydobywał się piskliwy głos uwięzionego psa.
undefined
17.04.2025
Policyjne psy w akcji – Tolo i Karzeł odnaleźli zaginionych!
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Nie tylko ludzie ratują ludzi. Czasem to właśnie cztery łapy i niezawodny węch robią największą różnicę. Dzięki pracy policyjnych psów służbowych – Tolo i Karła – w ostatnich dniach udało się odnaleźć dwoje zaginionych: starszą kobietę oraz chłopca, który oddalił się z domu. Każda z tych historii ma wspólny mianownik – czas działał na niekorzyść, a pomoc... miała cztery łapy!
undefined
10.04.2025
Krakowscy uczniowie z wielkimi sercami! Podsumowanie akcji Animbulans dla bezdomnych zwierząt
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
To była akcja, która pokazała, że empatia nie zna wieku, a młodzież potrafi działać z sercem, siłą i organizacyjnym rozmachem! Uczniowie krakowskich szkół tworzący inicjatywę Animbulans zorganizowali wyjątkową zbiórkę dla podopiecznych tamtejszego schroniska.
undefined