10.09.2023
Wszystkie psy Elizabeth Taylor
Ewa Potępa
Ten tekst przeczytasz w 6 minut
Uznawana za jedną z najpiękniejszych kobiet na świecie, skandalistka, bizneswoman, niezapomniana gwiazda złotej ery Hollywood. Zapisała się w historii kina dzięki rolom w takich filmach jak „Kto się boi Virginii Woolf”, „Kotka na gorącym blaszanym dachu” czy „Kleopatra”. Elizabeth Taylor – bo o niej mowa – była aktorką o wielkim talencie i jeszcze większym sercu dla psów.
kadr z filmu Odwaga Lassie (1946), MGM
Uwielbiana i kochająca zwierzęta
Miała niezwykły apetyt na życie – ośmiokrotnie wychodziła za mąż (z Richardem Burtonem brała ślub dwukrotnie). Chociaż jej styl życia budził kontrowersje, Elizabeth Taylor nie przejmowała się opinią innych. Wiedziała, czego chce i czerpała z życia pełnymi garściami. Potrafiła dbać o swoje interesy – za rolę w „Kleopatrze” zażądała od wytwórni wynagrodzenia w wysokości miliona dolarów, będąc wówczas jedną z najlepiej zarabiających kobiet w Stanach. Jako pierwsza gwiazda wypuściła na rynek własną markę perfum, która do dziś cieszy się uznaniem.
Była piękna i bajecznie bogata. Uwielbiała drogie stroje, szybkie samochody, sztukę i dobrą kuchnię. Jako jedna z pierwszych sław nie bała się publicznie mówić o AIDS. Poszła nawet o krok dalej – została współzałożycielką fundacji, która po dziś dzień zajmuje się badaniami nad wirusem (AmFAR – The Foundation For AIDS Research).
Była wyjątkowo inteligentna, obdarzona wybuchowym charakterem i ciętym językiem.
Jednymi z moich najlepszych partnerów pozostają psy i konie – powiedziała w jednym z wywiadów.
Zwierzęta – szczególnie psy – odgrywały w życiu gwiazdy równie dużą rolę, jak mężczyźni.
Zwierzęce początki
Pierwszym psem w życiu małej Elisabeth był Monty – golden retriever należący do rodziny. Już jako dziecko Taylor była wyczulona na cierpienie zwierząt. Weekendy spędzała na farmie swojego ojca chrzestnego, gdzie głośno sprzeciwiała się przeciwko zabijaniu kurczaków na niedzielny obiad.
Jako kilkulatka otrzymała na urodziny kucyka nowofundlandzkiego, któremu dała na imię Betty. Jak wspomina, podczas pierwszej jazdy koń zrzucił ją prosto w kępę pokrzyw. Nie zniechęciło jej to jednak do pobierania dalszych lekcji jazdy konnej. To między innymi dzięki tej umiejętności jako nastolatka otrzymała rolę w „Wielkiej nagrodzie”. Film o młodej dziewczynie, która stara się przygotować dzikiego konia do startu w zawodach, stał się przepustką Taylor do dalszej kariery.
Łapa na obcej ziemi
Elizabeth Taylor przez całe życie miała wiele zwierząt (w tym tak nietypowe, jak wiewiórka, mały lew czy galago), jednak najbardziej kochała psy. Tak bardzo ceniła bliskość swoich futrzastych przyjaciół, że była w stanie zrobić naprawdę dużo, aby mogły jej dotrzymać towarzystwa. Nawet… wynająć jacht.
Kiedy – jeszcze jako żona aktora Richarda Burtona – towarzyszyła mężowi w wyprawie do Londynu, gdzie odbywały się nagrania do filmu „Tylko dla orłów”, Elizabeth uparła się, aby ich cztery psy pojechały z nimi. W Anglii obowiązywały wówczas przepisy mówiące, że zwierzęta podróżujące do Wielkiej Brytanii, zobowiązane są do odbycia sześciomiesięcznej kwarantanny. Miało to zapobiec rozprzestrzenianiu się wścieklizny wśród zwierząt.
Zdeterminowana para znalazła jednak sposób na oszukanie systemu. Burton wynajął 120-metrowy, luksusowy jacht o nazwie Beatriz, którym cztery psy przypłynęły do Anglii. Nigdzie bowiem nie było informacji mówiącej o zakazie przebywania zwierząt na brytyjskich wodach. W ten sposób Cuthbert, Georgia, Oh Fi i E'en So – bo tak psy miały na imiona – dostały się do Anglii i przez dwa miesiące mieszkały na łodzi, towarzysząc swoim opiekunom podczas nagrań. Technicznie rzecz biorąc, nigdy nie postawiły łapy na brytyjskiej ziemi.
„Siad” po walijsku
Elizabeth miała rękę do psów. Uwielbiała spędzać z nimi czas, bawić się i uczyć sztuczek. Kiedy przywoływała je do siebie lub wydawała jakąś komendę, te natychmiast posłusznie reagowały. Wzbudzało to zazdrość jej męża – Richarda Burtona. Bo chociaż psy bardzo go lubiły, to konsekwentnie ignorowały jego polecenia.
Pewnego dnia Burton przyprowadził do domu ślepego na jedno oko pekińczyka. Piesek otrzymał imię E'en So i stał się prawdziwym faworytem Richarda. W odróżnieniu od pozostałych psów słuchał tylko jego, zupełnie ignorując Elizabeth. Sfrustrowana i zmartwiona kobieta nie mogła pojąć, co robi źle, dlaczego E'en So tak jej nie lubi.
Dopiero jakiś czas później Burton przyznał, że zwierzak wcale nie został porzucony – aktor kupił w pełni wytresowanego psa, który został nauczony reagowania jedynie na komendy wydawane… po walijsku. A więc w języku, w którym Richard mówił płynnie, a Elizabeth – wcale.
Psy cenniejsze od diamentów
La Peregrina to jeden z najsłynniejszych klejnotów na świecie. Historia 55,95-karatowej perły obejmuje ponad 500 lat. Została uwieczniona na płótnach Petera Paula Rubensa i Diego Velázqueza. Perła przechodziła przez ręce kolejnych monarchów (od króla Hiszpanii Filipa II, brata Napoleona – Józefa Bonaparte, księcia Francji – Ludwika Napoleona po księcia i księżną Abercorn), by w 1969 roku trafić prosto do… pyszczka psa Elizabeth Taylor.
Perła miała być prezentem walentynkowym dla Taylor od jej męża. Ward Landrigan, były szef działu biżuterii Sotheby's, przyleciał z Nowego Jorku do Las Vegas, żeby osobiście dostarczyć klejnot. Został odebrany z lotniska białym Rolls-Royce'em, skąd udał się bezpośrednio do Caesars Palace – hotelu, w którym zatrzymał się Burton z Taylor. Parze w wynajmowanym apartamencie towarzyszyły dwa psy rasy lhasa apso.
Po przybyciu do hotelu Landrigan przekazał Taylor perłę i zajął się rozmową z Burtonem. Nie minęło dwadzieścia minut, kiedy Elizabeth wróciła i wskazując na swój dekolt, oznajmiła: „Ward! Zgubiłam perłę!”.
Pokój wyłożony był puchatym, różowym dywanem. Czołgałem się między kanapami, kiedy zobaczyłem psa i usłyszałem głośne chrupnięcie. Powiedziałem: „Liz, chyba wiem, gdzie jest perła” – wspominał Landrigan.
Rozpieszczony psiak widocznie uznał La Peregrinę za wyborną przekąskę. Elizabeth szybko złapała psa i włożyła mu rękę do pyska, zmuszając do wyplucia perły.
Obawiałem się, że perła pęknie – wspomina Landrigan.
Na szczęście klejnot wyszedł z tego jedynie z kilkoma zadrapaniami.
Po śmierci aktorki perła osadzona w kolii z innych drogich kamieni została sprzedana w 2011 roku na aukcji za rekordową kwotę 11,84 mln dolarów. Naszyjnik został zakupiony przez prywatnego nabywcę z Azji. Pozostaje nam mieć tylko nadzieję, że pies obecnego właściciela nie gustuje w biżuterii…
Słodka miłość
Najważniejszym psem w życiu Taylor był maltańczyk o imieniu Sugar (po polsku „cukier”).
Nigdy w życiu nie kochałam tak żadnego psa. To niesamowite. Czasami wydaje mi się, że tam jest człowiek – przyznała aktorka.
Od momentu, kiedy Elizabeth kupiła Sugar jako trzymiesięcznego szczeniaka, pies i jego właścicielka pozostawali nierozłączni. Maltańczyk towarzyszył jej wszędzie – od wywiadów, poprzez wyprawy na zakupy, po premierę perfum.
Plotka głosi, że Taylor prawie odmówiła przyjęcia tytułu Damy Komandor Orderu Imperium Brytyjskiego (odznaczenia przyznawanego za szczególne zasługi dla kultury, nauki czy medycyny – przyp. red.), kiedy poinformowano ją, że Sugar nie zostanie wpuszczona na Downing Street.
Sugar tak często była w centrum uwagi, że wkrótce sama wkrótce stała się gwiazdą. Christopher Radko – amerykański artysta tworzący wyjątkowe ozdoby choinkowe – stworzył dedykowaną jej bombkę z podobizną Sugar. Dochód z jej sprzedaży w całości został przekazany na cele charytatywne.
Kiedy Sugar odeszła w 2005 roku, Elizabeth Taylor była zdruzgotana. Odszukała hodowlę, z której pochodził jej pupil i przygarnęła dwa inne maltańczyki – Daisy i Delilah, które wywodziły się dokładnie z tej samej linii co Sugar.
Miłość do samego końca
W październiku 2009 roku Elizabeth Taylor trafiła do szpitala, gdzie przeszła operację uszczelnienia zastawki serca. 77-letnia wówczas aktorka aktywnie korzystała z social mediów.
Dzięki Kochana za piękne kwiaty i wszystkie modlitwy. Może teraz przeprowadzisz mojego szczeniaka przez szpitalną ochronę? – napisała do przyjaciółki, Kathy Ireland, na Twitterze.
Elizabeth Taylor odeszła 23 marca 2011 roku w wieku 79 lat. Psy towarzyszyły jej do samego końca.
Miłośniczka dobrego jedzenia i podróży. Za punkt honoru stawia sobie pogłaskanie każdego napotkanego kota. W poprzednim życiu była Pandą Wielką.
Zobacz powiązane artykuły
24.06.2024
Ten utwór chwyta za serce. "Psi Los" zespołu HOOK porusza temat porzucania psów
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Zespół Hook zaprezentował teledysk do utworu „Psi Los”, który głęboko porusza temat cierpienia porzucanych psów. Ta emocjonalna produkcja, wzbogacona o udział wybitnych polskich aktorów, ma na celu zwrócenie uwagi na trudny los zwierząt oraz zainspirowanie do działań na ich rzecz.
undefined
05.11.2023
„Błoto” kolorem sezonu według Pantone
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Już Ryszard Rynkowski śpiewał, że dziewczyny lubią brąz. Nie inaczej jest z naszymi psami. Te puchate artystyczne dusze za punkt honoru obrały sobie urządzenie twojego mieszkania w kojących kolorach ziemi. Dokładnie w kolorze błota.
undefined
08.05.2023
Suknia królowej Camilli skupiła uwagę psiarzy. Czy to początek nowej mody na rasę?
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Koronacja Karola III przebiegła w zaplanowany sposób. I choć nie było na niej miejsca na czworonogi, to jednak pojawiły się one w różnych formach. Czy jack russell terriery, ukochane psy nowej pary królewskiej, staną się najpopularniejszą rasą Wysp Brytyjskich?
undefined