12.06.2023
Gdzie leży granica pracy z psem? Nagranie z duszoną akitą wstrząsnęło internetem
Lidia Wikiera
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
Od kilku dni w internecie zawrzało. Wszędzie roi się od komentarzy dotyczących filmiku nakręconego w psiej szkole Wesoła Łapka. Nagranie dotyczy sytuacji, jaka miała miejsce na placu podczas oceny psa rasy akita amerykańska.
fot. Shutterstock | zdjęcie poglądowe
Widać na nim dwóch trenerów, właścicielkę psa i samego czworonoga. Po kilkudziesięciu sekundach szarpania się z psem, który ma założoną na sobie między innymi zaciskową pętlę, zwierzak osuwa się na ziemię i leży bez ruchu przez kilka minut. Gdy nagranie się kończy, pies nadal leży i głośno charczy.
Szkoła ma swoje tłumaczenie
W odpowiedzi na niemałe emocje, które spowodowało rozpowszechnienie tego nagrania, szkoła Wesoła Łapka zorganizowała live’a. Zatytułowana go: „Prawda o pracy z trudnymi psami”. Jacek Gałuszka przyznaje, że film jest wstrząsający i osoby kochające psy oglądają go z przykrością, gdyż jest to zapis wypadku. Przyznano tam również, że doszło do omdlenia psa, zauważając, że można było wtedy udzielić pomocy poszkodowanemu trenerowi. Podkreślono, że nie każdemu psu da się pomóc i w tym przypadku akita została uśpiona jakiś czas po zakończonym kursie. Wspomniano tam również o popełnionych błędach i wyciąganiu z nich wniosków.
Dostałam wiele zapytań o moją opinię na ten temat. Nie dziwi mnie to, biorąc pod uwagę fakt, że zajmuję się psami od wielu lat, a w schronisku dla bezdomnych zwierząt mam przyjemność prowadzić wolontariat. Psy agresywne nie są mi zatem obce. Ich codzienna obsługa przez mniej lub bardziej doświadczonych ludzi jest rutynowym elementem mojej pracy.
Dobro psa ponad metodami pracy
Cieszę się, że taki filmik trafił do przestrzeni publicznej. Powód, dla którego zrobił się popularny dopiero po 5 latach, jest dla mnie nieistotny. Dzięki niemu podjęta została trudna dyskusja na temat różnic pomiędzy metodami szkoleniowymi, ich wykorzystywaniem przez psie szkoły i oczekiwaniami opiekunów.
Nurtów pracy z psami jest wiele. Niektóre wydają się dość podobne, choć nie od dziś wiadomo, że diabeł tkwi w szczegółach. Inne są zupełnie ze sobą sprzeczne, jakby dotyczyły szkolenia zupełnie różnych gatunków zwierząt.
Niezależnie od tego, z jakiego sposobu pracy z psami korzystamy, podstawą powinno być to, by nie robić im krzywdy. Wszyscy prawdziwi miłośnicy zwierząt się z tym zgodzą. Problem pojawia się, gdy trzeba tę krzywdę zdefiniować.
Co dla jednego będzie przesadą, dla innego będzie mniejszym złem lub wręcz najlepszą procedurą. Skąd wiedzieć, co jest ok, a co nie? Gdzie jest ta granica i czy w ogóle istnieje? Czy w każdym przypadku jest w tym samym miejscu? Od czego to zależy? To niełatwe pytania, które powinien sobie zadać każdy, kto obejrzał kontrowersyjny filmik z akitą.
Praca z psami agresywnymi to ryzyko
Praca z psami agresywnymi jest obarczona ryzykiem. Nie wie tego wyłącznie ten, kto z nimi nie pracował. Ryzyko to jest bardzo wysokie. Możliwość zostania pogryzionym to jeden z najmniejszych problemów. Z punktu widzenia zoopsycholożki i trenerki pomagającej w schronisku, o wiele istotniejsze jest dla mnie drastyczne zmniejszenie szans na adopcję, powrót z adopcji, dożywotni pobyt w placówce, czy uśpienie.
Osobiście jestem zwolenniczką metod pozytywnych. Z pasją uczę wolontariuszy kształtowania i wprowadzamy tę metodę w wielu schroniskowych sytuacjach. Pamiętam o tym, że to ze mnie wolontariusze biorą przykład, jak traktować psy. Staram się więc przekazywać im wiedzę na temat komunikacji, czekania na psią gotowość, z jednoczesnym przestrzeganiem zasad bezpieczeństwa. To na tych zasadach bezpieczeństwa właśnie tak naprawdę się wszystko opiera, gdy mówimy o pracy z psami agresywnymi.
Inaczej będziemy traktować domowego maltańczyka o wadze 2 kg, który gryzie, gdy chcemy go uczesać, a inaczej ważącego 50 kg psa w schronisku. Psa, który ma niezaspokojone potrzeby i jego jedynym celem jest powstrzymać nas od interakcji nawet za cenę bezpośredniej konfrontacji. Nawet wówczas, gdy pies ma potężną infekcję uszu i nie mamy warunków na trening medyczny, ani przepracowanie jego lęku czy działanie w mniej inwazyjny sposób, niż kaganiec i obroża zaciskowa. Widzicie tę różnicę? To jest właśnie kontekst. Szerszy horyzont, który może zmienić wszystko.
Jednak nawet w trudnych warunkach schroniskowych należy szukać rozwiązań, które będą uniemożliwiać lub ograniczać krzywdę zwierząt. Z tego powodu używamy w schronisku obroży i smyczy zaciskowych z ograniczeniami – nie mamy bowiem na celu podduszania psów, a jedynie uniemożliwienie im ucieczki.
Przyzwolenie na agresję
Są kraje, w których schronisk dla bezdomnych psów prawie nie ma. Obroże elektryczne i kolczatki są prawnie zakazane. Brzmi jak bajka, ale dlaczego nie ma tam bezdomnych psów? Istnieje drugie dno, które trudno dostrzec, gdy skupimy się tylko na kawałku wyciętym ze sporej całości.
Tolerancja na agresję w tych krajach jest bardzo mała i takie psy są po prostu usypiane. Bywa, że za bardzo błahe sytuacje. Po prostu nie liczy się powód ugryzienia. Na komentowanym filmiku z Wesołej Łapki widać, jak łatwo sprowokować psa do obrony przez atak. To tylko kilkadziesiąt sekund ignorowania sygnałów wysyłanych przez czworonoga. Oczywiście, każdy pies może ten punkt zapalny mieć w innym miejscu. Jaki jest cel przekraczania go? Szkoleniowcy z Wesołej Łapki zapewne go wtedy widzieli. Wielu profesjonalistów go nie widzi, podkreślając fakt utrwalania się zachowań agresywnych przy ich prowokowaniu.
Hejt to też agresja
Przy okazji sytuacji z akitą widać łatwość, z jaką wylewa się hejt w internecie. Jest to zjawisko wyjątkowo niepokojące. Nigdy nie będziemy go popierać, niezależnie od tego, czy jest skierowany w stronę osób, z którymi się zgadzamy, czy nie.
W szale bycia specjalistą od wszystkiego warto pamiętać, że opiekunka miała prawo być bezradna, a szkoleniowcy to też ludzie. Co oznacza, że popełniają błędy. W trakcie nabywania doświadczenia zmieniają poglądy i metody pracy. Nie wszyscy są na tym samym poziomie wiedzy. Nie wszyscy mają wystarczającą praktykę i potrafią pracować daną metodą. Nie wszyscy poradzą sobie z każdym psem. Nie wszyscy są w stanie przyznać się do błędu.
Czy to było potrzebne?
Podkreślam jednak, że nie bronię szkoleniowców z popularnego obecnie nagrania. W mojej ocenie ich zachowanie względem psa było bezzasadne i nie wniosło nic pozytywnego do życia ani psa, ani jego opiekunki. Biorę jednak pod uwagę, że oceniam jedynie skrawek. Niewiele wiem o historii szkoleń tego psa, jego sytuacji rodzinnej, zdrowiu, metodach, którymi z nim pracowano, celu, jaki sobie postawili szkoleniowcy, sensie nagrywania i ich etyce pracy.
Wiem jedno. Dobrze się stało, że filmik trafił do sieci. Niech dyskusja trwa. Niech cały rynek polskich trenerów zweryfikuje swoje podejście do pracy z tak zwanymi trudnymi psami, a opiekunowie przemyślą, gdzie jest ich granica w traktowaniu swoich członków rodziny w podobny sposób.
Zoopsycholożka, wolontariuszka w schronisku dla bezdomnych zwierząt, instruktorka tropienia i noseworku, miłośniczka szkolenia psów przez kształtowanie.
Zobacz powiązane artykuły
18.06.2024
Mały pies to też pies! Czy pamiętasz o jego potrzebach?
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Psu, do prawidłowego funkcjonowania, trzeba zaspokoić szereg potrzeb. Mały pies nadal pozostaje psem i nie jest zabawką, pamiętaj o tym!
undefined
14.04.2024
Masz psa? Od tych 5 typów osób musisz się odciąć!
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
Ludzie mogą bardzo negatywnie wpłynąć na samopoczucie i zachowanie twojego psa. Poznaj 5 typów osób, których lepiej unikać dla swojego dobra. I dobra psa!
undefined
07.04.2024
Czy celowe rozmnażanie psów jest etyczne?
Ten tekst przeczytasz w 8 minut
Celowe rozmnażanie psów w hodowlach budzi wiele kontrowersji. Czy w świecie, który wypełniony jest bezdomniakami, mamy prawo rozmnażać celowo psy konkretnych ras? Sprawdźmy!
undefined